„Między książkami” Gabrielle Zevin

Kwietniowe spotkanie Dyskusyjne Kluby Książki w języku ukraińskim w Filii nr 4 Biblioteki Norwida było wyjątkowe – świętowałyśmy rok! Już cały rok spotykamy się i omawiamy książki! To niesamowite.

Dziękujemy klubowiczkom za zaangażowanie i pięknie spędzone chwile. Podczas spotkania nagrodziłyśmy odznaką najaktywniejszych czytelników, grałyśmy w grę „kalambury” na podstawie wszystkich przeczytanych za ten rok książek i oczywiście dyskutowałyśmy o książce. Tym razem lekturą spotkania była książka autorstwa Gabrielle Zevin „Między książkami”. W utworze przedstawiona jest historia życia właściciela małej księgarni na wyspie. Ukazane są zmiany w jego życiu, ze stabilnej obojętności i pragmatyzmu (na początku historii) do rodzicielstwa, troskliwości, zmysłowości i miłości.

W książce pięknie pokazano jak jedno wydarzenie, zbieg okoliczności może zmienić człowieka, jego światopogląd... że każdy z nas wartościowy i to nasza obecność sprawia, że ktoś cieszy się nowym dniem. „Między książkami” - to ciepła, wzruszająca, przytulna i trochę smutna historia, która pokazuje nam, że nasze serca są wielkie i jesteśmy zdolni do niesamowitych czynów.

Czasami po prostu trzeba wierzyć, że cuda się zdarzają... ponieważ sami je tworzymy.

"(…) każda książka musi trafić na swój moment... rzeczy, które do nas przemawiają, gdy mamy lat dwadzieścia, niekoniecznie będą do nas przemawiały po czterdziestce – i na odwrót. To zresztą dotyczy nie tylko książek, ale też życia w ogóle."

"(…) kradzież jest nieszczęściem znośnych rozmiarów, natomiast śmierć bliskiej osoby izoluje od otoczenia."

"(…) Pytani o politykę, Boga lub miłość, ludzie odpowiadają nudnymi kłamstwami. Jeżeli naprawdę chcesz się czegoś dowiedzieć o człowieku, zadaj mu jedno pytanie: jaka jest Twoja ulubiona książka?"

"(…) Czytamy, bo chcemy czuć, że nie jesteśmy sami. Czytamy, bo jesteśmy sami. Czytając, nie jesteśmy sami. Nie jesteśmy sami."

"(…) Nie jesteśmy tym, co zbieramy, kupujemy, czytamy. Jesteśmy, tak długo, jak żyjemy miłością. Tym, co kochaliśmy. Ludźmi, których kochaliśmy. Oni żyją w nas na zawsze."

09_04_25_f4-3

 

„Dom dla Doma” Wiktoria Amelina

Podczas kolejnego spotkania w ramach Dyskusyjne Kluby Książki dla dorosłych w języku ukraińskim, organizowanym przez Filię nr 4 Biblioteki Norwida, klubowiczki dyskutowały o książce Wiktorii Amelinej „Dom dla Doma”. Narratorem w tej książce jest... pies!

Właśnie to Dominik (Dom) pudel opowiada nam historie rodziny Ciłyków. To książka, która wciąga od razu i nie pozwala oderwać się nawet po przeczytaniu ostatniej strony. Na początku wydaje się, że jest to po prostu opowieść o psie, który mieszka w starym lwowskim domu. Okazuje się jednak, że Dom nie jest tylko świadkiem wydarzeń, ale czymś więcej - głosem, który opowiada o losach ludzi, ich bólu, miłości, a nawet o zmianach, jakie pozostawiają ślad w murach tego domu.
Ta lektura zmusza do zastanowienia się nad tym, jak czas i wydarzenia zmieniają ludzi i miejsca. Amelina pięknie pisze o pamięci – nie tylko ludzkiej, ale także o pamięci miejsc, które skrywają czyjeś sekrety, radości i tragedie.
„(…)W słowach zawiera się cała ludzka władza."
„(…)Wiem, jakie to ważne – mówić. Kiedy czegoś komuś brakuje, to zna tego wartość..."
„(…)Obojętność to psia uprzejmość."
„(…)Gdybyście tylko mogli przeczytać to samo. Co my. Historię murów i ziemi pod nogami – dużo by się zmieniło. Tymczasem wszystko się powtarza. Wszystkie historie i fabuły, wszystkie wojny i zdrady, i proszę, nawet perfumy."
„(…)Z zapachu nie da się odróżnić, kto, gdzie i jako kto się urodził, ślady pozostawia tylko samo życie."
„(…)W ogóle, nadzieja na pogrzebie to najstraszniejsza rzecz. Ona musi odejść. Jeszcze zanim ciało znajdzie się pod ziemią, bo jeśli nawet ciało nie zaświadczyło o śmierci... Co innego może zaświadczyć, kiedy i ciała już nie będzie? Bezsensowna nadzieja na cud będzie jeszcze długo męczyć. Czas nie leczy tych, którzy wciąż ją maja."
„(…)Zapachy, jak długie wieczorne cienie, krążą, przemawiają, krzyczą i wieloznacznie milczą."
„(…)A jeśli coś było, to już tak zostanie. Jeśli istniejesz, będziesz istnieć zawsze. Czas leczy ludzi, ale nie psy. Ślady zejdą w głąb, schowają się pod śladami żyjących."
„(…)Miasto wpycha się do pokoju przez otwarte okna – zapachami i głosami, klonowymi liśćmi, obcymi oknami i oczami."
„(…)Kiedy miasta coś ukrywają, obrastają legendami i pomnikami. Kiedy ukrywają coś ludzie – opowiadają historie, długie historie."
„(…)Dom jest tam, gdzie o tobie pamiętają."

30_03_25_f4-2

„Genialna przyjaciółka” Eleny Ferrant

W czwartek, 16 stycznia odbyło się pierwsze tegoroczne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w języku ukraińskim w Filii nr 4 Biblioteki Norwida.
Tym razem klubowiczki dyskutowały o książce Eleny Ferrante „Genialna przyjaciółka”.
„Genialna przyjaciółka” - to nie jest opowieść o przyjaźni, a raczej o rywalizacji i uzależnieniu. Akcja rozgrywa się w latach 50. XX wieku w biednej dzielnicy Neapolu. Narratorem opowieści jest jedna z bohaterek – Elena. Jej przyjaźń z Lilą rozpoczęła się w dzieciństwie. Lila jednocześnie przyciąga i odpycha Elenę. Lila jest „brzydkim kaczątkiem”, ale jest odważna, niezależna i utalentowana. Biedna dzielnica Neapolu jest miejscem pełnym przemocy i różnych lęków. Tak właśnie to postrzega Elena i w takiej atmosferze żyje. Lila jest jej ochroną. Jednocześnie jednak Elena staje się emocjonalnie zależna od swojej przyjaciółki. Patrzy na każde swoje osiągnięcie jej oczami. Lila wypowiadała się o czymś z dezaprobatą lub w ogóle milczała - nastrój Eleny pogarszał się, osiągnięcia wydawały się jej mało znaczące, traciły na wartości. Nawet gdy przyjaciółki na jakiś czas się od siebie oddalają, Elena ocenia siebie, zadając sobie pytanie: „Co powiedziałaby Lila?” Dotyczy to sukcesów w nauce, wyglądu i zmian fizjologicznych w ciele dziewcząt w miarę ich dorastania.
Czytając '”Genialną przyjaciółkę” można było zajrzeć do powojennych Włoch, gdzie przemoc i bezkarność były normą, gdzie wciąż wyraźnie słychać echa faszyzmu, gdzie biedni rządzą na co dzień, gdzie bicie kobiet jest na porządku dziennym.
Pomimo strasznych realiów, problemów społecznych i politycznych powojennych Włoch, historia przyjaźni Lenu i Lily pochłania i nie odpuszcza aż do ostatniego tomu cyklu.

 

„(...)zawsze pociągało nas to, co nas przerażało, co wprawdzie istniało przed nami, ale zdawało się czekać od zawsze właśnie na nas. Kiedy jest na świecie od niedawna, nie można wiedzieć, jakie nieszczęścia leżą u źródeł lęków. Zresztą wtedy nie czuje się nawet takiej potrzeby. Dorośli, w oczekiwaniu na przyszłość, poruszają się w teraźniejszości, przed którą było jakieś wczoraj lub przedwczoraj czy zeszły tydzień. O tym, co było jeszcze wcześniej, często wolą nie myśleć. Dzieci nie wiedzą, czym jest dzień wczorajszy czy przedwczorajszy albo jutrzejszy. Wszystko jest teraz”

 

„(…)każdy ludzki gest, słowo czy nawet westchnienie zawiera w sobie ślad popełnionych zbrodni i występków”

 

„(…)dobro ma posmak zła, chociaż zło kusi dobrem”

 

16_01_25_f4

„Uwolniona: jak wykształcenie odmieniło moje życie” Tara Westover

Podczas kolejnego spotkania, w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych w języku ukraińskim, które odbyło się 26 lutego w Filii nr 4 Biblioteki Norwida, klubowiczki dyskutowały o książce Tara Westover „Uwolniona: jak wykształcenie odmieniło moje życie”.

Książka ma charakter autobiograficzny, autorka opowiada o swoim życiu i rodzinie. Wychowała się w wielodzietnej rodzinie zagorzałych mormonów i akt urodzenia otrzymała dopiero w wieku 17 lat. Nie chodziła do szkoły, ale ciężko pracowała. W wieku 9 lat zaczęła pomagać ojcu na wysypisku śmieci, sortując złom. Rodzice wychowywali ją i jej rodzeństwo w swoim własnym świecie, nie uznawali ani medycyny, ani rządu, ale przygotowywali się na koniec świata w nowym stuleciu, gromadząc ogromne zapasy żywności i paliwa. Ani ciężka praca, ani szykanowanie ze strony starszego brata Seana nie złamały dziewczyny. Jak udało jej się uwolnić od rodziny, aby zdobyć wykształcenie? Książka bardzo motywuje, jest impulsem dla wątpiących i niewierzących we własne siły. „Uwolniona” - to prawdziwy manifest tego, że nawet dorastając w najtrudniejszych warunkach, można odnaleźć siebie. Autorka nie unika trudnych tematów: jak pokonać własne uprzedzenia, jak zrozumieć kim się jest i jak budować nowe życie. Nawet w najbardziej toksycznych relacjach rodzinnych pozostaje miłość, przez co rozstanie jest jeszcze bardziej bolesne. To wspaniała książka, dająca wiele do myślenia.
"(…)Życie na Górze daje człowiekowi wrażenie bycia niezależnym, perspektywę prywatności i wyizolowania, a nawet poczucie władczości... To spokój zrodzony z samego faktu istnienia bezkresu. Uspokaja samą swoją wielkością która sprawia, że to co ludzkie, staje się nic nieznaczące."
"(…)Matka często mówiła o sobie, że jej zadaniem było zadowalanie innych, że nie potrafiła przestać myśleć o tym, czego oczekiwali od niej ludzie i nie dopasowywać się, kompulsywnie i niechętnie, do ich wizji jej osoby."
"(…)był w stanie wojny, nawet jeśli rozgrywała się ona tylko w jego głowie."
"(…)myśl, że ktoś może normalnie funkcjonować, być przytomnym, przekonującym, a jednocześnie coś może być z nim nie tak, nigdy nie przyszła mi do głowy."
"(…)nigdy więcej nie pozwolę, by uczyniono ze mnie żołnierza w konflikcie, którego nie rozumiem."
"(…)Przyszłość mogła być inna niż przeszłość. Ale przeszłość tez mogła być inna, bo zmieniły się moje wspomnienia..."
"(…)Patrzyliśmy z ojcem na budowlę. On widział Boga, ja widziałam granit."

Polecamy także książki w podobnym temacie:

Szklany zamek autorstwa Jeannette Walls

Cieszę się, że moja mama umarła autorstwa Jennette McCurdy

26_02_25_f4

"Mysz, która chciała być lwem” / DKK dla dzieci

10 czerwca 2022 odbyło się ostatnie przed wakacjami spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Uczniowie z Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej w Zielonej Górze zapoznali się z książką autorstwa Rachel Bright i Jimiego Fielda "Mysz, która chciała być lwem”. Dzieci dowiedziały się, że nie trzeba być wielkim jak lew aby być odważnym, rozpoznawały odgłosy zwierząt oraz stworzyły grzywę lwa ze swoich rąk.

thumbnail_dkk-10_06_2022_2